czwartek, 3 lutego 2011

Czwartek - Bruksela

Czwartki są pod znakiem Brukseli, ponieważ mamy tam 3 godziny zajęć w auli wydziału medycznego. Teoretycznie chodzi o to, żeby pokazać (raczej im - Belgom) pacjentów i trochę różnych ciekawych przypadków klinicznych.
Te 3h są podzielone na 3 bloki po 1h - oddechowy, nerwowy i mięśniowy. Dziś ostatnie dwa to były normalne wykłady. Zaś na pierwszym gość od wykładów wprowadził na aulę (pełną ludzi) łóżko z babką chorą na stwardnienie boczne zanikowe (f. sclerose laterale amyotrophique). Wcześniej przed wprowadzeniem jej na salę omówił ten przypadek - zanik mięśni oddechowych - trudności z oddychaniem (bardzo duże) - problemy z mówieniem (mówiła bardzo cicho). Ogólnie to przez godzinę wypytywał ją o różne rzeczy (mówienie ją nieźle męczyło!), a nam kazał patrzeć jak ona oddycha itp. Później wziął jej respirator (taki nieinwazyjny - z maską na twarz i nos) i pokazał nam jak się go zakłada i tak dalej... Oboje z Kaśką czuliśmy się dziwnie... nie wiem jak to nazwać, ale wielka aula gapiąca się na biedną kobietę (na szczęście była dość pozytywnie nastawiona - widać, że chciała nam się przysłużyć do nauki). Tak więc postanowiliśmy, że raczej nie będziemy tam jeździć, bo to drogo i długo i nic wielkiego się nie dowiedzieliśmy (wykłady mamy na stronie internetowej uczelni, więc...)

Po powrocie zrobiłem sobie naleśniki (z pozostałości wczorajszego ciasta na placki z jabłkami), a zaraz wybieram się na 'siłownię' na 30min a potem na rozciąganie.

Moze jakoś w weekend uda się na squasha wybrać - jeden ze współlokatorów grywa :)

no to tyle na dziś, zapewne ;)

P.S. Rektor UCL nazywa się Delvaux

2 komentarze:

  1. lol :D a propos Delvaux, ofkors.
    faktycznie dziwnie z tą kobietą. czyli będziesz się obijał w LLN podczas tych 3h okienka? ;)
    Joz

    OdpowiedzUsuń
  2. albo znajde jakas robote ;)

    OdpowiedzUsuń