wtorek, 8 lutego 2011

Angielski w Frankofonii

oooooooooo bida...

Zajęcia są o 8 30 - to już ogromny minus, ale trudno. Przynajmniej mam blisko, bo to jest 50m ode mnie!
Trwają 2h. Podzielone są na dwie części - listening i reading na każdą po 1h, każda odbywa się w innej sali. Listening odbywa się w sali z komputerami, a reading juz w takiej bardziej wykładowej salce.

Zacznę od listeningu... siadamy przy komputerach, logujemy się i zakładamy słuchawki (każdy ma skrypto-podręcznik w którym są teksty i ćwiczenia do nich - fill the blanks glownie cw tego typu). Słuchaliśmy, a właściwie to oglądaliśmy jakiś dokument z BBC o dopingu w sporcie. Ok 8min całość, potem po przejrzeniu całości (trzeba oglądać - 'narzędzia' są wyłączone - pauza przewijanie itd) wlacza sie suwak i możemy sobie przewijać i oglądać te momenty które są nam potrzebne. Strasznie głupie, bo nie trzeba nic zapamiętywać - po prostu przewijasz sobie do momentu i oglądasz i przepisujesz na kartkę to co usłyszałeś...
Do tego ćwicznia, te fill blanki, nie są takie jak u nas, czyli mniej wiecej na zrozumienie - jak zrozumiesz to napiszesz... Nie oni tutaj mają wersję: Musisz napisać dokładnie tak jak było powiedziane... do tego często są to jakieś słowa specjalistyczne. Tak więc wszyscy siedzą i przepisują ten dokument na kartki (oczywiście nie w całości, ale sporą część).
Teraz reading... przenieśliśmy się do drugiej sali. usiedliśmy i babka zaczęła nam zadawać pytania do tekstów (które mieli przeczytać w domu) 14pytań w 1h zrobiliśmy... i oczywiście odpowiedzią na pytanie był cytat z tekstu... naprawdę nudy.

a teraz babka od angielskiego... miła całkiem, trochę dziwna... mówi po ang całkiem nieźle, czasem z akcentem angielskim, a czasem tak jak polacy mówią. I ciekawe jest to, że 'tłumaczyła' prawie zawsze te słowa, które po francusku pisze się dokładnie tak samo i w sumie mają to samo znaczenie... np debris... dziwne...

Ogólnie to raczej mnie ten angielski wymęczył (listening poziom C1, a reading B2 - tak mam na skrypcie napisane...)

a teraz robimy z Nicolas (współlokator) tartiflette! czyli: Smacznego!

haha!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz