Dojechałem.
z lotniska od razu w pociąg, jedna przesiadka i jestem w przejściowym mieszkaniu w miejscowości oddalonej 4km od uniwersytetu w Court saint Etienne.
Jest to kot (z jęz flamandzkiego 'kot' oznacza szafę - tu nazywa się tak mieszkania studenckie). Jest to 2 piętrowy budynek w którym mieszka 10 osób (każdy ma swój oddzielny pokój) a na parterze jest kuchnia, salon i jadalnia.
Trochę tu bałagan (jak po takiej solidnej imprezie). Ludzie są bardzo fajni, kontaktowi i otwarci.
Ogólnie to świat dzieli się na: to co w Polsce i to co w Niepolsce... tutaj jest ewidentnie Niepolska. Ogólnie fajnie, ale wszystko na około mi przypomina, że jestem zagranicą.
na razie tylko tyle. chyba się prześpię...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz