środa, 2 marca 2011

No właśnie...

Raczej nic się nie dzieje... dlatego nie piszę, bo nie ma o czym w sumie...

ogólnie to się obijam. To mi dobrze wychodzi.
Zajęcia są strasznie ciężkie do wytrzymania... w sumie codziennie rano są 2 wykłady pod rząd. Nie są to takie wykłady jak u nas - 45min czy 1.5h - tutaj wszystkie zajęcia trwają 2h z jakąś króciutką przerwą, jeśli prowadzący się zlituje, albo sam ma dość. Tak więc od 'jakiegoś czasu' nie chodzę na pierwsze wykłady (są o 830) tylko na te następne, bo 4h wykładów (między nimi jest 15minutowa przerwa) nie jestem w stanie wytrzymać. Z reguły już po 1.5h się wyłączam.

Na szczęście tutaj istnieje coś takiego jak i-campus! Jest to niesamowity wynalazek - strona internetowa na której znajdują się wszystkie materiały (albo większość) z wykładów i ćwiczeń!
Większość wykładowców po prostu przedstawia nam swoje prezentacje, więc mając je w internecie nie muszę chodzić tak bardzo na wykłady (to jest mój argument, moje usprawiedliwienie ;))

to tyle - teraz czas na kucharzenie, bom głodny!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz